Ukazało się już drugie polskie wydanie tej książki, również w tłumaczeniu Anny Zielińskiej (Warszawa: Remi, 2013).
Mała Jeannette kochała pustynię. Łapała tam jaszczurki i
zbierała minerały. Tańczyła w deszczu i jadła kaktusy. Była wyjątkowo bystra i
rozwinięta, zresztą tak jak jej rodzeństwo. Od piątego roku życia czytała
książki bez obrazków i uczyła się matematyki. Znała alfabet Morse’a, a prace
domowe z matematyki rozwiązywała w systemie dwójkowym, żeby się nie nudzić. Jej
mama była malarką i zazwyczaj nie pracowała poza domem, a tato był
najwspanialszym na świecie pogromcą dziecięcych strachów z niezwykłym darem
opowiadania.
Jeannette w wieku trzech lat (po prawej) z dwójką rodzeństwa http://bi.gazeta.pl/im/cc/48/cf/z13584588Q,Jeannette-Walls--po-prawej--w-wieku-trzech-lat-z-m.jpg |
Sielskie dzieciństwo?
Nieodłączną część życia Jeannette stanowiły głód, zimno i
wstyd. W szkole wyciągała niedojedzone kanapki ze śmietnika. Żeby ogrzać dom, zbierała
bryłki węgla, które spadały z ciężarówek. Chodziła w płaszczu bez guzików i
próbowała samodzielnie wyprostować sobie zęby za pomocą aparatu z wieszaka. Jej
ojciec pił, a skupiona na własnych potrzebach matka zostawiała dzieci samym
sobie.
Po latach Jeannette odniosła sukces jako
dziennikarka i postanowiła zmierzyć się z własną przeszłością. W ten sposób
powstała książka Szklany zamek
opowiadająca o jej trudnym, ale niejednoznacznym dzieciństwie.
Dorosła Jeannette z matką Rose Mary http://graphics8.nytimes.com/images/2013/05/26/magazine/26walls1/mag-26Walls-t_CA0-articleLarge.jpg |
Można czytać tę powieść w wielu kluczach. Szklany zamek to książka o:
- wolności realizowanej w takim stopniu, że prowadzi do degradacji osoby. Rose Mary i Rex Wallsowie czuli się przede wszystkim wolni i swoją wolność demonstrowali poprzez stosunek do rządowej administracji, społecznych konwenansów, przepisów porządkowych. Stać ich było na to, żeby kąpać się w miejskiej fontannie, stale podróżować przez Stany, włożyć rękę do klatki z tygrysem, nie gotować obiadów itp. Radykalne demonstrowanie swojej wolności pogrążało jednak całą rodzinę w społecznym ostracyzmie i coraz dotkliwszej biedzie.
- ludziach, którzy nie chcą pozwolić sobie pomóc. Dobrze ilustruje to stosunek Rose Mary do opieki społecznej:
„Korzystanie z opieki społecznej – oznajmiła – powoduje nieodwracalne szkody w psychice dzieci. Od czasu do czasu bywacie głodni, ale jak się najecie, znowu jest dobrze” (s. 223).
- zaniedbywanych dzieciach z patologicznej rodziny, które chowały się w toalecie podczas przerwy śniadaniowej, czasami jadały karmę dla kotów, przyprowadzały ojca z baru do domu, nie miały łazienki, rozpalały mokre drzewo w piecu naftą i były wyśmiewane nawet przez najbiedniejszych sąsiadów.
- self-made people, którzy własną pracowitością i determinacją zmieniają własne życie. Całe rodzeństwo Wallsów wyjechało do Nowego Jorku. Tam podejmując różne zajęcia, skończyli studia, założyli rodziny, zrobili karierę. Stać ich było na kolekcje książek, drogie meble i obiady w dobrych restauracjach.
Spośród tych wielu ścieżek lektury mnie najbardziej poruszył opis pewnej dynamiki rozwoju dziecka i zmiany jego potrzeb. Dopóki Jeannette i jej rodzeństwo są mali, nie kwestionują stylu życia swoich rodziców. Przystosowują się do niego ze zdumiewającą łatwością. Choć czasami zdarzają się pewne niewygody, to przecież ich ojcem jest niepokonany Rex Walls, a matką wielka artystka Rose Mary. Słowa rodziców, że ich życie jest wielką i fascynującą przygodą, mają moc sprawczą.
Problemy zaczynają się, gdy dzieci dorastają i zaczynają
zauważać, że inni żyją zupełnie inaczej. Co więcej, sposób życia ich rodziców
nie tylko nie budzi szacunku, ale kpiny i odtrącenie. Głód i zimno to jedna
strona medalu. Zdaje się, że znacznie dotkliwszy jest wstyd. Stopniowo pojawia się świadomość tego, że wcale nie musi tak być, że mogliby żyć
lepiej i że o ich życiu decyduje pewna wizja świata ich rodziców, której oni
wcale nie muszą akceptować. Dlatego jakakolwiek zmiana będzie się wiązała z zerwaniem
z rodzinnym domem.